Joga Iyengara Z Indii

RIMYI Pune -19 stycznia 2017

IV.2 jātyantara pariṇāmaḥ prakṛtyāpūrāt

W każdej chwili i na każdym kolejnym etapie rozwoju, obfity przepływ natury wspomaga przemianę.W prakrti  zachodzi nieustanny recykling. Fizyczna rzeczywistość niczego nie determinuje, poza tym, że jest zawsze i zawsze się zmienia.

Styczniowa sesja w Instytucie nie przebiega jak zazwyczaj. Możliwe, że po odejściu Gurujiego w ogóle trudno jest postępować
zgodnie ze zwyczajem… a może jest nam dane doświadczać wyjątkowego miejsca w wyjątkowym czasie?

Wielu długoletnim praktykującym wydaje się, że fizycznej luki powstałej w Instytucie wraz ze śmiercią B.K.S. Iyengara nie da się zapełnić. Jakby oddziaływanie magnetycznego pola, które sobą wytwarzał, ustało, wprost poddając w wątpliwość sens dalszego studiowania
w Instytucie.  I jest to prawdą i jest nieprawdą zarazem, czemu rodzina i wykształceni z ręki Iyengara nauczyciele nie dodają, ani nie ujmują. Pokazują i dają nam doświadczać jogi na miarę tego, który ich przez lata inspirował. Ich pole emanuje mocą jogi – pariṇāmaḥ – przemiany.

Praktyka jogi nie jest sztuką działania, ale studiowania reakcji; sztuką budzenia inteligencji poprzez rozwijanie wrażliwości.

We wtorkowe i czwartkowe popołudnia spotykamy się z Abhijatą, Rayą i pozostałymi  nauczycielami, żeby… rozmawiać.

O praktyce – ich i naszej, o tym, jakim człowiekiem był B.K.S. Iyengar. Początkowo ciągnięci za język, oniemieli niepisanym instytutowym zwyczajem utrzymywania najwyższej atencji i niemanifestującej obecności.

Skąd nieśmiałość, skąd strach? pyta nas Abhi. Guruji nigdy nie zostawił pytania bez odpowiedzi. Chodź samej nieraz brakowało mi śmiałości, żeby o coś zapytać (śmiech)… Głównie dlatego, żeby go nie zawieść swoim brakiem zrozumienia…

Więc o co chcielibyście nas zapytać? Co spodziewacie się znaleźć, przyjeżdżając na praktykę do Instytutu?
Patrzymy po sobie i topniejemy. My wobec topniejących granic…
Pariṇāmaḥ w naszym ciele, na naszych oczach.

Joga wymaga długodystansowego patrzenia (…) Daje wizję i generuje moc, służącą jej urzeczywistnieniu.

Nie istnieje nic, co nazywać można “jogą Iyengara”. Jest joga i niebywały jej adept B.K.S. Iyengar. Praktykował sztukę jogi w zgodzie
ze sobą tj. człowiekiem, jakim się z praktyką stawał. I rozwój właśnie –  stawanie się – właściwsze są metodzie praktyki według Iyengara, niż zarzucany jej rygoryzm czy formalizm.

Sadhana służy zrozumieniu svarūpy.

Nikt, jak Iyengar nie sprzeciwiał się odtwarzaniu, braku uwagi, zatrzymywaniu się w oswojonych ramach doświadczania. Sprzeciwiał się radykalnie lękowi przed nieznanym. Jego temperament obrósł w legendy. Abhijata odsłania nam człowieka, którego nie mogliśmy poznać – jego humor, jego pasję poznania, słabość do prędkości, serce wyzbyte strachu i bezwzględną miarę, jaką brał na otaczającą go rzeczywistość.

Lata temu jedna z uczennic chcąc odwdzięczyć się Geecie za pomoc w praktyce zaoferowała swoją specjalną usługę – pedicure. Zaproszono ją do domu, przygotowano wiadro z wodą. Zabrała się ona ochoczo do pracy, ścinając, ścierając i masując stopy Geetyji.
Nie spotkawszy się wcześniej z niczym podobnym, Guruji zaczął wypytywać “co to?” i “po co to?”, oświadczając że sam chętnie spróbuje. Z należytą rewerencją pedicurzystka przystąpiła do dzieła.

Następnego dnia Guruji zatrzymuje ją w korytarzu Instytutu, krzycząc: “Co mi zrobiłaś w stopy?!” Pedicurzysta jest przerażona.
“Co im zrobiłaś?!” powtarza Guruji, wskazując na swoje wygładzone, pozbawione zrogowaciałego naskórka i wymasowane stopy.
“Nie wiem teraz czy podłoga jest równa!”

Takie było jego wyczulenie. Pozwalające ustawiać tresler nie w odniesieniu do namalowanych na sali linii, nie do krawędzi sceny,
ale do bezwzględnej osi budynku. “Majster nie zrobił równo” – powiadał.

—————————————————–

Wyjechaliśmy wszyscy na piknik nad zalew – opowiada Raya – rodzina Iyengarów z przyjaciółmi. Na zalewie zorganizowane były narty wodne. Zobaczywszy to Guruji natychmiast ruszył do akcji. 83 lata! A tuż za nim kto? Geeta! W sari! I tak płyniemy, Guruji roześmiany
w galowym stroju wygina się do boku (przy nielada prędkości), zagarnia wodę ręką i krzyczy do obsługującego łódkę “szybciej, szybciej, szybciej!!!”

Ktoś opowiada o jego wizycie w Disneylandzie i o tym, jak zapakował się do pierwszego wagonika roller-coaster’a
w manifestacyjnej odpowiedzi na widniejące na kolejce ostrzeżenie o niekorzystaniu z tej atrakcji przez osoby powyżej 60 r. życia…

Oglądamy zdjęcia z wydanego przez Abhi i Rayę kalendarza na 2014 rok ze zdjęciami Iyengara lecącego na paralotni, jedzącego lody, emanującego dziecięcą radością bycia po prostu.

Nie było niczego, czego nie przeżywał w pełni. Jeśli był w praktyce, był w niej całkowicie. Jeśli opanowany był gniewem, opanowany był nim całkowicie… by w ułamku chwili być całkowicie spokojem, albo radością. My  zawsze jesteśmy myślą trochę “tu”, a trochę “gdzieś”.
On był całkowicie obecny tu, albo zajmował się całkowicie czymś innym.

Ponad dwoistością.

————————–

Po prawdzie, nie pojmuję różnicy między przywiązaniem, a wyrzeczeniem. (śmiech)

Oglądamy “Light on Sadhana”. W miesiącach poprzedzających 95 urodziny Gurujiego, Raya i Abhijata spotykają się z nim w długiej rozmowie o życiu i praktyce jogi. Udaje im się uchwycić zwyczajną moc B.K.S. Iyengara i jego nieprzeciętną zdolność do dzielenia się pięknem jogicznego doświadczenia.

Nie wierzę w poświęcenie – pada z ust człowieka będącego ucieleśnieniem determinacji i oddania.
Oddanie musi pojawić się naturalnie. Tworzenie pozorów przytępia zmysły.

Czujność w miejsce aspiracji, uważność w miejsce ambicji. Nikt z jego uczniów nie jest w stanie przywołać instrukcji, która dotyczyłaby formy i wyglądu pozycji. Jak zmienia się Twój oddech? Czy rytm Twojego serca się wyrównał? Jaki jest stan Twojego umysłu?
Czy oczy patrzą do wewnątrz?

Performatywne aspekty wykonywania asan służą wyłącznie jej konceptualizacji. Mają dać pojęcie patrzącemu
o tym, czym asana jest. Wewnętrzne piękno wymaga pre-formowania
.

Gdziekolwiek jest napięcie uniemożliwiające postrzeganie, tam o jodze nie może być mowy. Gdziekolwiek skóra jest twarda,  uniemożliwiając wewnętrzny ruch, tam o poznaniu nie może być mowy. Kiedykolwiek twarde mięśnie przycinają nerwy,
tam umysł staje się twardy.

Nas Hindusów – śmieje się Raya – nie krępują miękkie, wystające brzuchy.
Cieszymy się wewnętrzną wolnością.

——————————————-

Opada nas refleksyjny nastrój. Z sali padają coraz bardziej osobiste pytania. Niezachwiany, mimo że pełny uczuć głos Abhi,
jej bezpośredniość, wola i spokój w obliczu pytań o śmierć dziadka, Gurujiego, do głębi nas poruszają. Nie stronimy od łez,
słuchając o ostatnich dniach jego życia i gotowości do “zmiany ubioru” – kolejnej pariṇāmaḥ.

W pierwszym odruchu nie chciałam wracać na salę. Nie wyobrażałam sobie możliwości praktyki w przestrzeni,
w której go nie ma i która była jego przestrzenią. Jak miałabym sięgać po pomoce, których on używał? Pokonywać drogę do składziku,
jak tyle setek razy za jego życia, a po wyjściu stamtąd nikogo nie znajdować?

Stopniowo jednak narastało we mnie poczucie winy. Bo czy nie dostałabym za swój lęk od niego po głowie?
Co mnie powstrzymywało od powrotu do praktyki? Doszłam do wniosku, że to egoizm… i że mi za tą małość wstyd.
Całe życie Gurujiego polegało na dawaniu. Wszystkim, do czego doszedł bezwzględnie się dzielił. A ja?
Ja zwlekałam tylko dlatego, że chciałam by nadal mnie uczył…

Prowadzone przez Abhi lekcje są wyśmienite. Doskonale zorganizowane, esencjonalne, żywe i penetrujące do głębi.
Przebiegają w atmosferze… wspólnoty.

Jak znosisz ciężar dziedzictwa na swoich barkach? Jak rodzina Iyengarów zamierza dbać o czystość metody? Czy konieczne było zadanie takiego pytania? Zabrzmiało niewłaściwie, próbując ująć w sztywną ramę coś, czego naturą jest zmiana… Może było konieczne, skoro padło, pozwalając nam usłyszeć piękną pointę:

To nie o mnie. Jestem takim samym adeptem jogi, jak Wy wszyscy. Jeśli czujemy, że zostaliśmy obdarzeni spadkiem, to jego ciężar spoczywam na barkach nas wszystkich. Guruji pozostawił nam wskazówki. Tam, gdzie jego doświadczenie się kończy – mówił – nasze się zaczyna. Nie ma takiej jogi według Iynegara, którą naszym zdaniem należałoby utrwalać czy zabezpieczać.

Jakie jest zatem przesłanie jogi według B.K.S. Iyengara?

Idź przez życie ze spokojnym umysłem.

Fragmenty wypowiedzi  B.K.S. Iyengara zostały zaczerpnięte
z filmu “Light on Sadhana”.

Brak Komentarzy

Odpowiedz