III.3
tad evārtha-mātra-nirbhāsaṃ svarūpa-śūnyam iva samādhiḥ
światłem, które przenika jestestwo i pozwala na wgląd w naturę rzeczywistości, jest świadomość wolna – niezabarwiona/niezniekształcona postrzeżeniami/nieznajdująca siebie w żadnym kształcie. Skupiona, kontemplująca świadomość obserwującego zanika w świetle prawdziwej natury zjawiska/doświadczenia, będącego przedmiotem medytacji.
„ja” poznające, lecz niezachłanne poznania, nie wie, nie czuje i nie rozumie, lecz w całości siebie wiedzącego, czującego i rozumiejącego urzeczywistnia się – staje się z rzeczywistością jednym i tym samym – samādhi.
——-
to, co postrzegamy organami zmysłów ze swojej natury nacechowane jest kolorem i kształtem naszych zaangażowań/poruszeń i przywiązań.
tylko wskutek stopniowego pogłębiania praktyki saṃyamy (koncentracji, kontemplacji, pochłonięcia) prawda rzeczywistości może nas przeniknąć/w nas się ucieleśnić/możemy być w rzeczywistości i w jej prawdzie być jednocześnie całkowicie widzialni.
bez ćwiczenia koncentracji na obiektach widzialnych/słyszalnych/odczuwanych zmysłami, możność przenikania subtelnych/głębszych obszarów/wymiarów/poziomów doświadczania przez nas rzeczywistości nie jest dostępna.
dhā – trzymać/wstawić
sam – z, wszystko
ā – (wzmocnienie)
samādhi – zjednoczyć/uwspólnić/zintegrować ze wszystkim, co jest
——-
Świadomość – citta – związana jest z naszym aparatem postrzegania. Wszelkie nasze doświadczenie nadaje świadomości kształt, tworząc
i pielęgnując wzorce myśli, przekonań, koncepcji, wpływając na to, co i jak jest dla nas widoczne (słyszalne, odczuwalne) bądź niewidoczne (niesłyszalne, nieodczuwalne). Na skutek tego immanentnego ograniczenia prawda rzeczywistości jako takiej nie jest dla nas dostępna
w warunkach zmysłowego zaangażowania (tj. stale aktywnych wzorców postrzegania i przetwarzania bodźców i nieuchronnego, uwzorowanego doświadczeniem, reagowania na nie). Taki dostęp możliwy jest tylko wskutek świadomej zmiany uwarunkowań dla doświadczania, ujawniając artha-mātra – szlachetne znaczenie, prawdziwy sens tego, co jest postrzegane (miarę, środek, wibrację, esencję).
Samādhi zawiera w sobie jakość bezpiecznego zanurzenia i zaangażowanego przepływu. Nie jest to stan, w którym nasze osobowe jestestwo jest zdolne cokolwiek kontrolować. Nie jest to także stan, który można i w którym można coś wymusić. Zarazem nie jest to stan dla naszego układu nerwowego niezwykły. Zanurzenie czy pochłonięcie twórcze, miłość, zachwyt i wstrząs (momentalny bądź trwający w czasie rozpad osobowym granic) jakkolwiek rzadki, nikomu nie jest obcy. Zawłaszczenie naszej uwagi przy jednoczesnym całkowitym/całościującym zaangażowaniu, pozwalającemu życiu samemu jaskrawie przejawić się w naszych tkankach jest rodzajem samādhi. Tak, jakby ograniczenia naszej psychofizyczności – nawyki umysłu powstałe wynikiem lęków, zawodów, obsesji, zaniechań – rozpadły się/zniknęły. Widzimy i czujemy inaczej/na nowo/w nieznany sposób.
Proces dhāraṇā-dhyāna-samādhi nie oznacza negacji osobowego ja. Jest raczej o doświadczaniu totalnej łączności/komunii z naturą rzeczywistości możliwej jedynie dzięki osobowemu zaangażowaniu i świadomemu towarzyszeniu „ja” w procesie poznania.
W dhāraṇā – praktyce koncentracji to osobowy umysł dokonuje wyboru obiektu/obszaru skupienia. W dhyāna – praktyce kontemplacji
to osobowa świadomość obserwuje poruszenia do i od obiektu/obszaru skupienia, jakie pojawiają się w umyśle/zmysłach i w końcu odruchach osobowego ja, zwiększając/pogłębiając w całym procesie udział buddhi – inteligencji rozróżniającej prawdy, wartości, kierunki działań. Same ograniczenia i możliwości poruszeń świadomości stają się „tematem” – obiektem/polem skupienia, poznania. Istotowej transformacji.
——-
Nasz własny – określony osobistą historią przeżyć – sposób doświadczania rzeczywistości jest w jodze ostatecznym „tematem”, obiektem/polem skupienia, poznania, umożliwiającym – dzięki świadomemu tworzeniu warunków „ćwiczenia koncentracji” – zjednoczenie, komunię z rzeczywistością.
Osobowa/osobista świadomość staje się widzialna i słyszalna poprzez ciało, bo w ciele się wyraża,
nadaje ciału jego własny (sva) kształt (rupa).
Stąd „wydarzenia” naszego ciała mają dla poznania potężne (uwalniające moc, kształtujące siddhi) i fundamentalne (dla poznania) znaczenie.
Intencjonalne i świadome tworzenie warunków dla doświadczania wglądu pomaga „rozróżnić, rozdzielić” wrażenia od obrazów
i myśli/koncepcji na ich temat. Pomaga postrzegać/oglądać/powściągać ( zatrzymywać w czasie akt postrzegania) wrażenia, pozostając
bez reakcji czy wnioskowania w odpowiedzi na wrażenie. Niezależnie od formy zaangażowania świadomości (praktyki āsan, spaceru medytacyjnego, siedzenia medytacyjnego, studiowania tekstu, pochłonięcia twórczego, pochłonięcia w jakimkolwiek akcie codzienności… itd) takie działanie jest w swojej naturze działaniem jogicznym.
Umiejętności z niego wynikające ćwiczymy, obserwując i przekształcając zaangażowanie świadomości we wszelkie jej poruszenia.
W jakimś sensie praktyka dhārany polega na „postrzeżeniu/uwidocznieniu/całkowitym objęciu samego siebie (svarupa) ze wszystkim,
co w nas zachodzi (czy wschodzi :))
Wyciszenie czy zaniknięcie poruszeń w praktyce dhyāny, które prowadzi do samādhi nie jest o rozpuszczeniu/unicestwieniu osobowego ja, lecz o rozpuszczeniu/unicestwieniu jego zaangażowań – pamięci, żywotnych przekonań/założeń i wyobrażeń – pewności
(przeżytej przeszłości, bieżących przeżyć i ich znaczeń).
To praktyka wymagająca odprężenia, wyciszenia mechanizmów obronnych przy jednoczesnej całkowitej przytomności. Wymaga woli …. fenomenologicznego poznania – zaniechania doświadczania z poziomu nabytej wiedzy i bycia po prostu ciekawym.
Ciało samo pokazuje nam na to sposoby w jego „układaniu, dostrajaniu, równoważeniu” wobec rzeczywiście oddziałujących na nie sił.
Wobec grawitacji.
——-
Dla istotnych systemowych zmian, potrzebujemy systematycznej zmiany naszej indywidualnej świadomości. Ewolucji wynikającej z głębokich (nie pobieżnych, nie doraźnych, wymagających zaangażowania w czasie), krytycznych (wymagających oglądu, udziału, rewizji)
i autentycznych (nie powodowanych ograniczeniami naszych osobistych skryptów) relacji – połączeń/związków zapewniających nam wsparcie i wspomagających wytrzymałość/stabilność wobec targnięć.
Wszyscy, w niektórych momentach życia doświadczyliśmy lęku paraliżującego żywotne siły i całkowicie pochłaniającego sobą świadomość. Wszyscy opracowaliśmy jakieś strategie wydobywania się ze stanu momentalnego „ustania/zaniechania” życia.
Wobec niewiadomego (zwielokrotnionego przez udział w zapośredniczonej przez media rzeczywistości) i wyzwań współczesnego świata (kryzysu klimatycznego, nasilającej się polaryzacji społeczno-politycznej, polityki oddzielania/kategoryzowania i izolowania, kapitalizowaniu na rzekomym poczucia bezpieczeństwa i iluzji konsumpcyjnego dobrostanu) owych strategii – przetwarzania lęku na rzecz widzenia życia
i uczestniczenia w życiu tj. transformacji świadomości potrzebujemy szczególnie.
Odporność/zdolność do adaptacji/równowaga wobec nieprzewidywalności i wyzwań życia wynika zarówno z kształtowanej/ćwiczonej łączności między poszczególnymi wymiarami naszej „formy”, jak i jej połączeń z wszelkimi innymi formami. Wynika z integracji.
Z doświadczenia JEDNEGO – życia w jego przepływie.
Obserwować ruch uwagi i nieuwagi, to móc obserwować aktywność tego, kto poznaje i co jest poznawane. Ten, który myśli stać się może obiektem postrzegania/medytacji tylko w związku z ruchem myśli (jak inaczej?), a nie w oddzieleniu od nich. W procesie obserwacji ten, który myśli obserwuje relacje/zależności swojej osobistej historii, która widzialna/słyszalna (bez jej opowiadania, nadawania znaczeń, psychofizycznego reagowania) wycisza się. Wyciszenie to możliwe jest dzięki zogniskowaniu uwagi (na obiekcie/obszarze/polu). Istna cisza emanuje/wynika/jest warunkiem całkowitego zaangażowania uwagi. Tylko w takich warunkach dla przepływu uważności, „widzenie”, przeniknięcie jest możliwe. Jedynie w samādhi, osobowe ja łączy się z istotowym znaczeniem czy jakością zjawiska, obszaru, historii, osoby…etc. Ten stan bezczasu jest błyskiem/przebłyskiem rzeczywistości – wglądem. W momencie czujemy życie płynące dalej.
W tym interwale jednak rzeczywistość/prawda/natura/jej wizja zawładnia osobowym ja i jego historią – uświęca ją, unieważnia, zestraja ze sobą – urzeczywistnia. Doświadczamy istotowo regenerującego dotyku nienamacalnego. Tym jest samādhi.
Rohit Mehta
Yoga, the Art of Integration
O uważności w āsanie i pranayamie,
Rzeszów, 8 czerwca 2020
Brak Komentarzy