O filozofii O praktyce

Smr̥ti sādhanā. Sztuka dialogu z pamięcią

 

Our first impressions are generated by our experiences and our environment,
which means that we can change our first impressions …
by changing the experiences that comprises those impressions.
Malcolm Gladwell

By becoming attuned to the varied landscape of feelings and impulses, we learn to work in harmony with, rather than against,
the body. In this, the process of witnessing is a crucial tool. In entering into witnessing consciousness we let go of judgement
and stay present and mindful without our usual reactivity to experience. Part of witnessing is learning to hold tension
with equanimity, so that reactivity is prevented or at least lessened. This in itself represents an attitude of ahiṃsā.
Michael Stone

 

Wszystkim pragnącym urzeczywistnienia, doświadczającym przemożnego oddziaływania gun powodujących ich osobowym istnieniem, Patańjali przepisuje cztery rodzaje wewnętrznego zasilania:

I.20 śraddhā-vīrya-smr̥ti samādhi-prajñā-pūrvaka itareṣām 

W bolesnym doświadczaniu życia – w chorobie, zmęczeniu, zwątpieniu, osamotnieniu, nierozumieniu czy frustracji
zabierających uwagę od rzeczywistego tj. potencjalnego stanu rzeczy, do pomocnego przetwarzania przeciwności w jodze

-> odsłaniam/uzgadaniam z rzeczywistością/wspieram
istotne dla mnie wartości i przekonania –
śraddhā

-> otwieram/wspieram przestrzeń czucia i rozumienia,
spotykam swój lęk z lękiem przeżywanym przez innych,
działam w prawdzie wobec stanu rzeczy, którego jestem świadomym wyrazem,
dzięki czemu mogę mu równie świadomie nadawać wyraz –
vīrya

-> czerpię ze swojego doświadczenia, tworzę przestrzeń do refleksji,
przestrzeń na świadomy wydech i wdech poprzedzający odruchowe reakcje i zachowania,
sprzyjam mądrości, na którą „teraz” zawsze jest czas, lecz której nigdy nie ma „natychmiast” –
smr̥ti sādhanā

-> jestem blisko siebie, dbam o to, co dla przepływu życia niezbędne – śpię, jem, reguluję napięcie,
wzmacniam wewnętrzną wolność i pozwalam rzeczywistości umacniać ją we mnie,
postrzegam jasno, rozpoznaję siebie we wszystkim, co się wydarza –
samādhi-prajñā

Jak praktykować, czerpiąc z całego zasobu doświadczeń, zarazem się z nim nie utożsamiając?
Jak budować zdolność do czerpania z przeszłości wiedzy, stosując odrobione w przeszłości lekcje
i nie ograniczać do nich świadomości? Jak rozwijać i umacniać jasne widzenie tego, co teraz, uwzględniając przeszłe czucie,
lecz nie pozwalając mu zasłaniać teraźniejszości?

 

Bolesność istnienia przeżywana jest przez każdego z nas bez wyjątku. Wyraża się w lęku/wyparciu/oporze wobec przemijania, w poczuciu jedyności i oddzielania się myślą i czuciem od świata, rozpaczą niespełnienia pragnień, których grę wyraża umysł, angażując zmysły
i powodując naszymi zachowaniami. Pamięć o naturze zjawisk i postrzegającej je świadomości buduje wiedzę, odwagę i spokój działania
w jej oparciu na rzecz wolnego przepływu życia.

Pamięć  osobistych doświadczeń jest naszym przewodnikiem/poznawczym odniesieniem – prawdziwym dla naszego przeżywania,
lecz nie tożsamym z rzeczywistością, wielomożliwą, potencjalną, stale się przeobrażającą.
To co i jak pamiętamy nie decyduje i nie bierze odpowiedzialności za wybory, które podejmujemy w teraźniejszości.
Przywołujemy przeszłość, nie żeby sięgnąć po prawdę, lecz po płynącą z doświadczenia opinię czy radę, nie po wykładnię czy prawo.

Świadome życie umożliwia pielęgnowanie tradycji – tego, co z dawna pomocne i wciąż żywotne. Nie ulega iluzji trwałości i jednoznaczności tradycyjnych wykładni. Rozwija szacunek i akceptację dla wysiłku, pracy i doświadczenia przewodników na drodze, nie uzależniając od nich poznania.

Smṛti sādhana oznacza stopniowe odkrywanie natury własnej świadomości –  jej postrzeżeniowych dyspozycji i dynamiki przetworzeń guṇavṛtti uwalniając ją od emocjonalnych obciążeń. Uważne, regularne, intencjonalne, lecz nieopatrzone oczekiwaniami uczenie się tego jak patrzę, interpretuję i reaguję na doświadczenie umożliwia oczyszczanie układu nerwowego ze śladów cierpienia i budowanie przytomnej relacji z całościującym widzeniem i czuciem spraw.
W każdym wymiarze życia. W każdym obszarze praktyki.
W obieraniu przedmiotów postrzegania – na co orientuję uwagę?
W niepodążaniu za nawracającymi myślami – co zawłaszcza moją uwagę?
W uważnym procesowaniu treści – co przyciąga, co odpycha, co rozprasza moją uwagę?
W relacyjnym zachowaniu – czy tworzę przestrzeń dla obserwacji ruchów i odruchów świadomości?
W regularnym kontemplacyjnym skupieniu – ćwiczeniu ruchu uwagi niezależnie od pojawiających się wrażeń i ich interpretacji?

Joga jest metodyczną praktyką uważności. Przytomnym wysiłkiem rewizji, reorganizacji i przekładu rozpoznawalnych z przeszłości stanów bycia na aktualne stany rzeczy. Rozpuszczaniem napięcia między tym co i jak było, a tym co i jak jest, aktywnie zapobiegając cierpieniu związanemu z karmicznym kolekcjonerstwem. Równoważy i zabezpiecza wewnętrzne środowisko, chroniąc świadomość przed utożsamianiem się ze śladami odeszłych doświadczeń.  Zapraszając ją do rozgoszczenia się w rzeczywistości i do swobodnego jej przeżywania.
II.16 Heyaṁ duḥkham-anāgatam

Pamięć przeżyć nie stanowi ochrony przed cierpieniem. Może skłaniać do unikania bólu przez unikanie życia w całej jego potencjalności. Odciśnięta w doświadczeniu ciała i stymulowana przeszłymi wyobrażeniami gra pragnień zagęszcza w naszym jestestwie tamas.
Utwardza i blokuje ciało, ograniczając przepływ życiowych substancji i niesionej nimi energii. Czyni nasze jestestwo nieprzeniknionym
dla poznania.

Zapraszając do ciała ruch, ujawniamy w nim przestrzeń. Do nieznanych pamięci poruszeń i do obserwacji reagującej na nie świadomości.
I to, co w doświadczeniu braliśmy za bezwględne i co świadomość przywykła brać za nienaruszalne, ulega przemianie – uzgodnieniu
z oddechem, pulsem, rzeczywistą potrzebą, prawdą okoliczności – z ruchem życia.

 

Przytomny, otwarty dialog z przeszłością to jeden kanał zasilania smṛti sādhany.
Drugi polega na otwartym postrzeganiu spraw i intencji całościującego oglądu. Z wiarą w porządkujący wpływ jogicznego procesu.
Z akceptacją prawdy ujawniających się w naszym jestestwie zależności. Z ufnością życiu.

Jak powtarzalność każdego działania, powyższa praktyka wytwarza w świadomości wzór saṃskārę zdolności wyboru przedmiotu i czasu skupienia.  Zdolności wydzielenia „jednego” z przestworu doświadczenia i uspójniania z nim przepływu uwagi ekāgratā – uzgodnienia go
z właśnie zadziewającym się życiem. W myślach, słowach, czynach. Praktyka ta zwiększa i wzmacnia w ciele zasób równowagi, spokoju
i jasności, stabilizując w układzie nerwowym korelację między uspójnionym stanem bycia, wynikającym z niego postrzeganiem i wolną perspektywą doświadczania. Sprzyja urzeczywistnieniu. Świadomemu byciu w prawdzie stawania się, na które nie rzutuje żadne minione czy projektowane doświadczenie.

Z nieskończonej liczby poruszeń ciała i umysłu składających się na emocje i myśli, na poglądowe/poznawcze konstrukcje i uczucia, świadomość uczy się stopniowego odkrywania ich natury. I choć w każdej chwili zdolna jest sięgać do pamięci, odtwarzając specyficzne, motywowane czy to analizą czy wglądem myślowo-uczuciowe związki, zdolna staje się także do niepowodowanej nimi obserwacji – recepcji nie tego o czym mówią, lecz czym w istocie są. Wraz z tą arcy hatha jogiczną praktyką wymagającą woli i odwagi wzrasta zdolność świadomości do wglądu. Im częściej sprzyjamy doświadczaniu samādhi, tym więcej gromadzimy kapitału wolności, radości, równowagi
i dobrostanu, z którego pamięci, możemy korzystać.

 

Zasilenie smṛti sādhana owocuje poczuciem sensu, stopniowym rozluźnianiem przywiązania do zgromadzonej kolekcji osobistych doświadczeń i wykształceniem wewnętrznego przewodnictwa. Rozwija w jestestwie żywą pamięć dobrostanu.

Napięcie w ciele, lęk przed oceną, schematy myślenia, wyobrażenia o tym, co wolno, a czego i jak się nie robi są wpisanym w naszą pamięć kodem do odczytywania rzeczywistości. Zdanie sobie z niego sprawy jest koncepcyjnie proste. Jak i puszczenie ograniczających dobrostan poruszeń. Pod warunkiem jednak, że widzimy prawdziwie, czego się chwytamy lub co bezrefleksyjnie trzymamy.

Uwolnienie od tego, co dla życia ograniczające lub niepotrzebnie obciążające ćwiczymy za pośrednictwem uważności, penetrując cielesność od zewnątrz do rdzenia i od rdzenia na zewnątrz, przez poszczególne powłoki jestestwa w całe pole naszego życiowego działania.

Ciało uwikłane jest w przeszłość dosłownie. Przytrzymany i ograniczony ruch w którymkolwiek miejscu i na którejkolwiek powłoce,
wiąże nasze czucie i postrzeganie z napięciem, bólem czy niemożliwością. Niełatwo w takim środowisku o nowe poruszenia
i postrzeżenia. Uczymy się jednak –  stopniowo – możliwości bycia, w którym sobie sami nie przeszkadzamy. Rozpoznając swoją przestrzeń duhkha z uwagą, w dogodnym dla siebie tempie, w pomocnym sobie środowisku, uczymy się przeżywania sukha.

Czytam „Poza schematem” Malcolma Gladwell’a w kontekście praktyki.

W napiętym miejscu trudno doświadczyć możliwości innego stanu. Wobec powtarzającej się w doświadczeniu opresji i represji jej odtwarzania w układzie nerwowym trudno o przestrzeń, w której może się pojawić „coś innego”. Nowy ruch trzeba wpuszczać z uwagą, stopniowo i metodycznie. Rozpoznaję, że budowanie świadomość w ośrodku ciała i skupienie uwagi wokół kręgosłupa wyzwala z napięcia
i otwiera przestrzeń nowych możliwości – ruchowych i poznawczych. Rozjaśnia obszar uwagi i kierunek fizycznego zaangażowania.
Dodaje też siły. Obecni i wolni w sobie działamy wokół siebie pewnie i ze swobodą.

Zdolność skupienia uwagi na jednym jest sztuką coraz trudniejszą do praktyki. Wymaga przekonania i wsparcia, zarazem jakby wszystko sens tego przekonania podważało. Zwielokrotnienie życiowego tempa, ilości i natężenia bodźców nie ułatwia ćwiczenia obserwacji
„bycia po prostu”. Zarazem bez intencjonalnej i regularnej praktyki uważności oddalamy się od bezpośredniego doświadczania ciała
i sposobności do naturalnego regulowania życiowych procesów. Środowisko naszego przeżywania przestaje sprzyjać zdrowiu.

Na wiele sposobów dbamy o obraz ciała, w istocie go nie słuchając. Ulegamy wyobrażeniu, że ciało może być maszyną odpowiednio specjalizowaną do zaspokajania doraźnych pragnień lub osiągania perspektywicznych celów – bez rozważania i bilansowania rzeczywistych kosztów naszych zaangażowań, okupionych najczęściej szeregiem wewnętrznych napięć.
Jak umożliwiać sobie słuchanie ciała? Jak zmniejszać koszty istnienia, zwiększają jednocześnie moc istotnych dla nas działań?

Przez kierowanie się ciekawością.
Rozwijając wrażliwość w bezpiecznym dla nas obszarze i zakresie, rozwijamy odwagę bycia. Pozostając w doświadczeniu blisko siebie, zwiększamy czucie możliwości przez co odwagę eksplorowania tego, co nieznane.
Równoważąc działania nieuchronne, czasem niezależne od naszych potrzeb, a czasem świadomie wybrane rozwojowe sprężenia
z niezbędną ciału regeneracją, sprzyja budowaniu sprawności i sprawczości.
Dając sobie czas na zmianę. W każdym teraz, w którym dzieje się życie, jak i w perspektywie całego życia.
Przez momentalne zawieszanie wyobrażeń, stopniowo rozciągane i poszerzane w czasie, zmieniamy środowisko przekonań o tym, co jest możliwe. Rozpuszczając opór wobec innego, rozluźniając trzymanie się jakiegoś „tylko tak” „tak się powinno, należy, czy tak się musi”.
Przez dawanie sobie czasu i przestrzeni na oddech. Na wyswabadzanie przepływu życia i jego obserwację poza kategoriami, przyporządkowaniami i ocenami. Poza biegunową grę chceń i niechceń, jasności i cieni.
Body and mind pull each other in opposite  directions, dissipating our energy. We do not know how to recharge our batteries.
As a result we become careless and callous, pisał Iyengar  w „Joga swiatłem życia”

II.48 tataḥ dvandvāḥ anabhighātaḥ
Poznanie rozróżniające w ciele – fizyczności materii bezpośrednio dostępnej poznaniu – uwalnia od napięcia w przeżywaniu dwoistości.

 

Joga i ayurveda mówią o pięciu powłokach obejmujących czy porządkujących poszczególne wymiary naszego jestestwa.
Kośa, tłumacząc z sanskrytu, to kontener na życie, osłona danych życiowych procesów czy życiowa komórka.
Zgodność pomiędzy nimi, równowaga wewnętrznych procesów, oraz odpowiednia miara stabilności i przepuszczalności powłok kaushalyam oznacza dobrostan. Poznawcze wydzielenie i skupienie się w praktyce tylko na jednej z powłok nie jest fizycznie możliwe. Wszelkie staranie tj. odbieranie czy wręcz wycinanie uwagą jednego wymiaru doświadczenia z pola przeżywania będzie powodować ból.
W pogłębianiu poznania poszczególnych wymiarów bycia postępujemy systematycznie, metodycznie i uważnie. Nie da się doświadczać siebie głębiej i prawdziwiej, czy to doraźnie, czy czegoś w sobie nie uwzględniając. Zaprzyjaźniamy się z materią naszego ciała
i świadomości szczerze i w czasie, nie odwracając od tych koś, które w naszej ocenie „nie dowożą” czy rzutują jungowsko rozumiany cień.

Skupiając tej wiosny uwagę na wszystkim, co pomaga zasilić świadomość postawioną w stan pogotowia, sięgnęłam
po ayurvedyjską perspektywę. Po wiedzę o tym, co zabezpiecza i wspomaga życiowe procesy, przytomność, spokój i energię w działaniu.

Dla łatwiejszego przyswojenia i  praktycznego zastosowania przemianowałam poszczególne kośe w zgodzie z naturą procesów.
jakie obejmują i regulują.

 

 

annamayakośa/flow

Ciało anatomiczne, najbardziej zewnętrzne, o największej bezwładności wobec żywiołów i sił natury. Uwidacznia zmiany związane z upływem czasu, przez przemijalność uświadamiając przemienialność/nietrwałość stanów rzeczy. Przez największy udział tamasu jest warstwą najbardziej konstytutywną/determinującą dla temperamentu.  Pozwala wprost doświadczać konsekwencji zaniechań, zaniedbań
i sprzeniewierzeń naturze. Stąd tak długo, jak żyjemy potrzebujemy o swoją cielesność dbać, budując zdrowe, odpowiednie dla naszej konstytucji nawyki związane z żywieniem, ruchem i oczyszczaniem.
Narzędziem poznania i regulowania przepływu w annamayakośa jest tapas – nieuwarunkowana, nieustająca wola. To dzięki niej wzrasta świadomość fizycznych tendencji i granic, pisze B.K.S. Iyengar w “Joga Światłem Życia”, i możliwa jest ich transcendencja.
Dzięki sprawności narządów działania i przytomności w postrzeganiu otrzymujemy z ciała czytelną informację zwrotną o stanie jego środowiska – wewnętrznego i zewnętrznego.
Zasilona i odprężona fizyczność sprzyja pogodzie w ustroju – stabilnemu i swobodnemu przepływowi życiowych substancji.
Temu co i jak przyjmujemy, na ile łatwo metabolizujemy treści w wewnętrznym obiegu i jakie dajemy im ujście. Dbałość o ciało jest przy tym codzienną praktyką wyważania między jego faktycznymi potrzebami, a chceniami umysłu, oraz uważnością w zaspokajaniu pierwszych przy jednoczesnym dyscyplinowaniu drugich. Zaopiekowany przepływ sprawia, że postrzegamy zjawiska przejrzyście i przeżywamy je
bez obciążenia.

pranamayakośa/beat

Ciało życiowej energii, komunikujące cielesność, umysłowość i wyższe/głębsze/szersze stany świadomości. W praktyce uczymy się w nie wsłuchiwać, respektować i uzgadniać z nim w działaniach. Najpopularniejszymi mediami czy wskaźnikami kondycji tej powłoki są puls
i oddech. Energia życia prāṇa porusza, transportuje uwagę, ożywia ciało do dialogu z porządkiem spraw wszechświata. Krążeniowy rytm, uzgadniający się ze środowiskiem, wspiera fizjologiczne procesy, decydując o możności i woli życia. Jego stabilność ujawnia się w twórczej adaptacji do życiowych wyzwań, oraz w poziomie psychicznej odporności – w tym, jak szybko i elastycznie powracamy
do fizjologicznej i psychicznej równowagi po zaburzających ją przeżyciach.
Do rejestrowania namacalnego oddziaływania prāṇy na przeżywanie potrzebne jest trenowanie „nasłuchu”. W medycynie ayurvedyjskiej
i chińskiej słuchanie pulsu jest jedną podstawowych technik diagnostycznych. Równie krytyczne znaczenie ma nasłuch w stosowaniu manualnych technik terapeutycznych.

W kontekście zachowań umysłu możemy w oddechu i pulsie doświadczać lustrzanego odbicia naszych mentalno-emocjonalnych stanów. Działanie na jednej z tych powłok odzwierciedla się na drugiej. Jogini od starożytnych czasów rozpoznawali unikalną możliwość obserwacji, poznania i wywierania wpływu na stany mentalno-emocjonalne przez praktykę uważności, której obiektem jest oddech. Kiedy umysł i oddech są ze sobą uzgodnione, przez co wolne od pobudzeń, świadomość staje się przejrzysta, umożliwiając głęboki wgląd. Uspokojenie w ruchu
w połączeniu z obserwacją oddechu i uważnością na zachodzące w ciele i wokół ciała zjawiska, praktykowane regularnie i trwające w czasie jest najskuteczniejszym,  badawczo potwierdzonym narzędziem regulowania stresu.
Joga Patańjalego oferuje szereg sposobów sprzyjających uspokojeniu poruszeń świadomości. Jednym z nich jest praktyka prāṇāyāmy. Rozpuszcza zasłonę niewiedzy/dopuszcza światło wiedzy, kształcąc zdolność do kontrolowanego powściągnięcia ruchu oddechu, zatrzymania mentalnych produkcji  i otwarcia świadomość na głębsze doświadczenie.

Ćwicząc nasłuch rozwijamy zdolność koncentracji, co umożliwia podjęcie praktyki medytacyjnej. Efekty kształcenia āsany, ustawienia uzgadniającego ruch z oddechem, opisuje sutra II.54. To prāṇāyāma zachodząca spontanicznie, bez udziału woli, o której Iyengar pisze,
że „ukazuje duszę”.
W uzgodnieniu ze swoim rzeczywistym rytmem rozpoznajemy potencjał własnej żywotności i niezbędność jego regeneracji.
Ćwiczymy nieoceniające zauważanie tego co się dzieje, jak i tego, co się w  nas dzieje, gdy…, zawracając w ten sposób siebie do teraz, umysł zaś odwracając od nawyków postrzegania i przeżywania rzeczywistości.  Od karmicznego ciążenia pamięci.

manomayakośa/melody

Ciało emocjonalne/stanów umysłu powodowanych reakcjami z poziomu instynktu.
Poruszenia w tej powłoce warunkowane są poczuciem bezpieczeństwa, wzorcami przywiązywania się (na ile jesteśmy w relacjach zależni,
a na ile autonomiczni), oraz wzorcami reagowania na zagrożenie. Tu wyrażają się kleśe – nasze zasadnicze emocjonalne uwzorowanie.  Wczesne doświadczenia związane z okazywaniem i przeżywaniem miłości, troski i codziennych zachowań wokół podstawowych potrzeb nadają ton poruszeniom manonamaya kośi. Konstytuują nasz podstawowy dźwięk. Reagowanie na zmiany, poczucie humoru, sposoby odpoczywania, zwyczaje żywieniowe składają się na ten dźwięk.
Manas – związana z tą kośą część świadomości – odpowiada na oddziałujące bodźce i sytuacje natychmiastowo i automatycznie w oparciu
o znane kody przetwarzania danych i skrypty reakcji. Gra znaną melodię/jak zdarta płyta. Tak brzmimy pod nieobecność uwagi i refleksji.
Nie oznacza to wcale, że nasze postrzeganie jest fałszywe, a nasze reakcje nieadekwatne. Oznacza tylko, że pojawiają się w trybie natychmiastowym, poza kontekstem, za to w definitywnym związku z naszym dobrze oswojonym sposobem przeżywania. Nie przyjmujemy perspektywy, lecz ją projektujemy. Próbując jakkolwiek omijać, umniejszać czy nie uwzględniać manasu w rozwoju świadomości,
łatwo można utknąć, czy wręcz ulec kompulsjom swojości.

Zaniedbanie praktyki uważności wobec poruszeń  manomayakośi  jest odebraniem sobie podstawowych narzędzi służących emocjonalnej
i mentalnej regulacji. Umocowanie w duchowej tradycji i jej praktyce jest jednym ze sposobów zabezpieczanie przed utożsamianiem siebie
z  fizycznymi impulsami i żywionymi emocjami, czy wręcz przed stawaniem się ofiarą własnych emocjonalno-mentalnych stanów wyzbywających z poczucia sprawstwa. Dojrzewanie wewnętrznego obserwatora/świadka/widza/dyrygenta zmniejsza przemożną siłę oddziaływania melodii i przenosi ciężar uwagi na słyszenie i zachowywanie harmonii. Tendencja umysłu – niepanowanego solisty –
do wymykania się kierunkowi i strukturze  jest wpisana w naturę rzeczy. Uważność i dyscyplina praktyki oddziałują na rzecz optymalnego przebiegu melodii, nad jej osadzeniem i komplementarnością. Służą wsparciu naszej osobowości i jej ekspresji w świecie, utrzymaniu jej połączenia z przepływem życia i usunięciu osobowych ograniczeń/zasłon w przenikaniu uwagą rzeczywistości. Umysł w saṃyamie – treningu uważności i samopoznania – sprzyja budowaniu charakteru, umacnianiu granic i możności mentalno-emocjonalnej regulacji.

Bez zdrowej komunikacji między annamaya, pranamaya, a manomaya kośą trudno o uruchomienie i rozwój wyższych/meta poznawczych funkcji świadomości. Potrzebujemy zdrowego kontaktu z instynktownymi odruchami i przeżywanymi emocjami. Na podstawie kontaktu
i dialogu między nimi rozwijamy poznanie/inteligencję rozróżniającą, umiejętność wewnętrznego harmonizowania, a dzięki niej twórczego kontaktu i dialogu z niezależnymi od nas stanami rzeczy.

Treści i emocjonalne jakości doświadczeń wyrażają się w naszej tkance tkliwie, szczególnie/osobiście i uniwersalnie zarazem,
przez co organicznie współczujemy każdemu bólowi i każdej radości, każdej słabości i każdemu uniesieniu. Nieróżnym w przeżywaniu wszelkiego czującego istnienia. Uznajemy przestrzeń, piękno i niezbywalny potencjał każdego życiowego wątku.
Nie blokując, nie zamykając, nie oporując, nie przecząc. Otwierając się na przyjęcie, na spotkanie, na ukojenie,
na akceptację siebie, na uzgodnienie.

vijnamayakośa/vibe

Ciało wiedzy/domena buddhi, inteligencji rozróżniającej, przytomnego osądu i większej/głębszej perspektywy.  Budh z saskr. oznacza “przebudzenie/oprzytomnienie”. Przeniesienie ciężaru uwagi, oraz psychofizycznego zaangażowania z nieświadomego/powodowanego
na wolny/widzący stan świadomości. Ta kośa jest łącznikiem z wyższymi/głębszymi/subtelniejszymi stanami bycia.

Jogasutry konotują z buddhi intuicję – czucie przestrzeni i zależności między wszystkimi wymiarami przeżywania. Studiujemy i rozwijamy czucie poruszeń w vijnamaya kośi, aby się uniezależnić w postrzeganiu i reakcjach od naszych osobowościowych tendencji – czuć wyraźnie, myśleć jasno i działać mądrze wobec siebie i innych.

Wzmacnianie uważności w praktyce kontemplacyjnej pomaga świadomości osadzić nasze przeżywanie w większej/pozaosobowej perspektywie. Zabezpiecza ona poczucie sensu, znaczenia i celu, zmniejszając zagarniającą, przez co destabilizującą siłę bieżącego reagowania. Bez skierowania uwagi i uobecniania się w przestrzeniach  między kośami, wibracja świadomości pozostawać będzie niska.

Świadomość wibruje pozytywnie i harmonijnie niesiona ”dobrymi vrtti”. Wskutek zestrojenia serca i rozumu powstaje szczególny vibe – odwagi/możności stowarzyszonej z wdzięcznością/akceptacją, współbyciem i współtworzeniem w prawdzie przekonań, w zgodzie
z wartościami, które mamy odwagę urzeczywistniać. We wdzięcznej dyspozycji świadomości opisanej  w sutrze I.33

Buddhi działa jak drzwi obrotowe między manomaya, a anandamaya kośa. Wchodząc przez nie z uwagą, dostosowujemy się do ich przestrzeni i dynamiki ich ruchu świadomi tego skąd przychodzimy, jak się mamy i dokąd idziemy. Patańjali ostrzega, że krążenie w tych drzwiach może się stać pułapką, wiedza budhi o rzeczywistości nie jest bowiem tożsama z urzeczywistnieniem. Nie wystarczy widzieć.
Przez drzwi trzeba przejść. Oddychając cokolwiek się nie staje, zawracając uwagą do tego, co nas zachowuje w łączności ze światem,
czego złożoność nas zatrzymuje, przy czym w skupieniu siadamy, zwracając się do natury rzeczy.

anandyamaykośa/silence

Ciało spełnionej jedności/błogostanu. Czucia niezależnego ani od naszych matryc poznawczych, ani od psychofizycznej konstytucji.
Z podłączenia uwagi do poruszeń w tym wymiarze rodzi się stan/doświadczenie samādhi – zjednoczenia/zrównania natury poruszeń,
które w innych kośach waloryzujemy albo negatywnie albo pozytywnie, odbierając jako przyjemne bądź nieprzyjemne. Dwoistości tracą swój potencjał dynamizowania vṛtti. Stąd brak możliwości szczegółowego opisu, czy werbalnego ujęcia doświadczenia samādhi, a już na pewno jego analizy. W czasie trwania samādhi funkcje poznawcze nie są stymulowane. Cokolwiek pojawia się w przestrzeni/zasięgu układu nerwowego przyjmowane jest do ciała całościowo, jednocześnie,  nieusieciowione, nieukształtowane, nieprzyporządkowane, nielgnące, niezainteresowane zaangażowaniem właściwym dla innych stanów naszego osobowego bycia. W samādhi świat nic sobie z nas nie robi,
co jest prawdą niewyobrażoną/nieakceptowalną przez osobowe ja w innych stanach bycia tj. kiedy uwaga wiąże się z poruszeniami innych kośi.

Stan samādhi jest stanem doskonałego zdrowia psychicznego. Optymalnym punktem wyjścia do rozwoju mocy nadpsychicznych.
Joga przestaje pełnić rolę terapii zaburzeń świadomości i staje się narzędziem rozwoju i poszerzania świadomości uspójnionej
i zrównoważonej. Tylko tu poczucie spełnienia i łączności ze wszystkim przy jednoczesnej wolności/niezależności od wszystkiego jest możliwe, a ze zniesienia napięcia między tymi stanami, niemożliwego do zniesienia w innych wymiarach, rodzi się jakość ānanda – równowagi niezwykłej, inaczej nie widzialnej, a co za tym idzie niewyobrażanej.  Jest ona jednak kondycją nieobcą ciału, tyle że wystaraną w trwającej w czasie, regularnie podejmowanej dyscyplinie praktyki.

Osobowe ja – wikłające nasze przeżywanie w projekcyjną sieć swoich „widzimisię” nie spoczywa w oddzielaniu naszego głębokiego jestestwa od pojmowania i przeżywania go w całości. Nie doświadczając błogostanu siebie, unieważnia jego możliwości dla nas całych.
„Ja” tego nie doświadczam, więc nie zajmuję tym uwagi. „Ja” w to nie wierzę, więc tego nie ma. To intencjonalne wypieranie się możliwości czegoś,  “czego nie było, więc nie będzie” w pejzażu osobistego doświadczenia jest manifestacją avidyi w jej pełnej krasie. Nawet nie wiem, czego i o czym nie wiem. Nie szukam więc w sobie odruchu, motywacji, sposobu podejmowania praktyki kierowania w ten wymiar uwagi.

Dla nas uczących jogi ta obserwacja ma istotne konsekwencje.

Od czego bowiem do czego właściwie rozwijam czucie i przytomność innych w praktyce?
Czy kształcę siebie w praktyce tak, aby móc świadomie przyprowadzać innych do doświadczenia samādhi?
Jakie są „moje” umocowane doświadczenia praktyki i co „ja” sobie o jodze wyobrażam?
Do poruszeń w którym wymiarze odruchowo kieruję uwagę?
Ku temu będę kierować w praktyce innych…

Obecność uwagi – skupienia, czujności przy intencjonalnym wycofaniu działań – w poruszeniach tej kośi nazywamy wglądem. Wgląd jest narzędziem rewizji, reewaluacji naszego postrzegania, przeżywania i uczestniczenia w życiu. Niesie potencjał restrukturyzacji kształtu ja/zmiany w naszej osobowej dynamice, zmiękczając, zmniejszając czy niwelując te specyficzności naszego osobowego zaangażowania, którymi się od prawdy rzeczy oddzielamy, zwiększając świadomość oddziaływania sił natury tam, gdzie do prawdy rzeczy bliżej,
czy kiedy jesteśmy z nią w zgodzie.

Oswajanie obecności uwagi w tej kośi uniemożliwia wtórne czy wsteczne utożsamianie się wyłącznie z fizycznym, energetycznym,
czy psycho-fizycznym kontentem/dogodnym środowiskiem osobowego „ja”, stale zainteresowanego doświadczaniem tego,
a tak, a śmak, a jeszcze.

Jeśli mamy odwagę, parafrazując Williama James’a, to przeniknięcie iluzji sprawia, że umieramy dla życia w iluzji, żeby się odrodzić
do życia w prawdzie. Głęboka osobowościowa przemiana staje się dla tego odrodzenia jedyną drogą.
(“Varieties of religious experience”1902)

Tradycja i badania w obszarze wzajemnych oddziaływań cielesności i świadomości pokazują jak dalece nasze czucie i aktywność  poznawcza pozostają pod wpływem fizycznego i kulturowego środowiska. Zdolność do uważnej i poznawczo żywej obserwacji tych oddziaływań pozwala układowi nerwowemu wpływać na środowisko swojego działania równoważąco. Zapobiegać cierpieniu.

Jogiczne poznanie kształci, umacnia i specjalizuje działania wewnętrznego obserwatora i przewodnika – od grubofizycznych podstaw przez ogólną naturę fizycznych oddziaływań i ich osobową recepcję do ćwiczenia umiejętności rozróżniania i twórczej mocy przekształceń
w materii doświadczania rzeczywistości. Od widzenia stale zachodzącej w naturze zmiany, przez czucie i rozpoznanie swojego w niej udziału, po pozyskanie ucieleśnionej wiedzy do przeobrażania niepomocnych, manifestujących się cierpieniem porządków rzeczywistości.

sat-cit-ananda
błogość
to się staje/w tym staję
w przestrzeni prawdy sat-va
jasność widzenia
w prawdzie działania sat-ya 
spokój istnienia

 

Do przenikani avidyi potrzebujemy gotowości i otwartości na siebie. Podążając w poznaniu od najbardziej dostępnych uwadze powłok
do przyglądania się treściom naszych myśli i emocji z ich perspektywy, osobowa świadomość w coraz większym stopniu spełnia się
w widzeniu, przeżywaniu i działaniu natury wolnej/niepowodowanej opowieściami naszego „ja”.

Wszyscy się w praktyce zapominamy, ulegamy okolicznościom, zagarnięci wydarzeniami ustajemy w stopniu zaangażowania.
We wzmożeniu poruszeń nasza „sobość” chce przejąć ster. Uciec od rzeczywistości, wejść z nią w szranki lub się w niej zaniebyć.
Jak do ukojenia i mądrości płynących z praktyki powracać z wiarą?
Pytając może…

Jak mogę być dziś w łączności ze światem?
Jak mogę poczuć się dziś zdrowiej?
W jaki sposób mogę się dziś przysłużyć prawdzie?
Na miarę wewnętrznego stanu, zewnętrznych wydarzeń, zgodnie z bieżącym rozumieniem i widzeniem tego, co mam, czego dziś. potrzebuję…?

Wrocław,  24-5 września 2022

Brak Komentarzy

Odpowiedz